Ciekawe artykuły

Pieski los zwierząt w Polsce

Newsweek.pl 

Anna Szulc

Anna Szulc

Dziennikarka działu Społeczeństwo

Kochamy zwierzęta. Tak przynajmniej wynika z najnowszych badań. Ale diabeł, jak zwykle, tkwi w szczególe.

Kilka dni temu słynni polscy pięściarze Iwona Guzowska i Dariusz Michalczewski włączyli się w kampanię społeczną „Pięściarze bokserom i nie tylko”. Jej celem jest zwrócenie uwagi na problem nieludzkiego traktowania zwierząt w Polsce.

W teorii jesteśmy bardzo empatycznym narodem. Aż 80 proc. Polaków uważa, że zwierzęta odczuwają ból tak samo jak człowiek. Z najnowszego badania CBOS wynika również, że nie chcemy, by zwierzęta cierpiały. Dwie trzecie rodaków (67 proc.) jest zdania, że jest to sprawa bardzo ważna, a jedna czwarta (25 proc.), że dość ważna.

Polska to kraj paradoksów. W domach trzymamy aż 7 milionów psów i ponad 5,5 milionów kotów. Jednocześnie w Europie przodujemy w niechlubnym rankingu trzymania psów na łańcuchach.

 

Polska to jednak kraj paradoksów. Z jednej strony - raj dla udomowionych czworonogów, w domach trzymamy aż 7 milionów psów i ponad 5,5 milionów kotów. W przeprowadzonym przez Instytut Badania Opinii RMF FM sondażu aż 68 proc. ankietowanych przyznało się do posiadania zwierząt domowych.

Ale jest też druga strona medalu: w Europie przodujemy w niechlubnym rankingu trzymania psów na łańcuchach. To właśnie w Polsce odmawia się bezpańskim kotom dostępu do piwnic, w których są w stanie przetrwać mrozy. Nigdzie w Europie schroniska dla bezdomnych zwierząt nie są tak przepełnione jak u nas.

Fatalne przykłady idą, niestety, z góry. Na początku grudnia na działce Piotra Zimnickiego, szefa wałbrzyskiego PSL, służby miejskie zaalarmowane przez obrońców zwierząt znalazły wycieńczone psy, kozę i konia. Ledwo trzymające się na nogach czworonogi polityk trzymał na krót­kich łań­cu­chach, konia za­mknął w ciasnej szo­pie.

- Dzień przed wkro­cze­niem stra­ży to miej­sce wy­glą­da­ło jesz­cze go­rzej. Budy nie były wy­sła­ne sia­nem, psy były na krót­szej uwię­zi, koń nie miał z kozą żad­nej prze­gro­dy, nie było ani je­dze­nia, ani wody - mówiła na antenie Radia Wro­cław Zu­zan­na Kap­czyń­ska z wał­brzy­skie­go ma­gi­stra­tu.

Co ciekawe, Zim­nic­ki nie miał nic przeciwko temu, że zwierzęta zostają mu odebrane. Więcej, w ogóle nie widział problemu.

Problemu nie dostrzegł także powiatowy lekarz weterynarii, wezwany pod koniec listopada na Podlasiu do umierającego na poboczu drogi, najpewniej potrąconego przez samochód, łosia. Owszem, przybył na miejsce, ale nie udzielił zwierzęciu pomocy. Stwierdził, że łoś pewnie w końcu wstanie. A poza tym nie ma środków na transport zwierzęcia do schroniska. Łoś nie wstał. Dzięki nagłośnieniu sprawy i darczyńcom trafił w końcu do azylu. Nie udało się go uratować.

 

11 grudnia przed warszawskich sądem rozpoczął się precedensowy proces w sprawie okrutnego traktowania ryb w jednym z hipermarketów na Ursynowie. Na ławie oskarżonych zasiedli sprzedawcy sklepu, którzy żywe ryby trzymali na ladzie, a potem pakowali do foliowych torebek. Dotąd zawiadomienia w sprawie bezlitosnego traktowania karpi były z reguły umarzane. Być może czas to zmienić.

https://polska.newsweek.pl/nieludzkie-traktowanie-zwierzat-w-polsce-newsweek-pl,artykuly,353558,1.html